Rok 2007


Po raz kolejny członkowie klubu jeździeckiego obejrzeli Międzynarodowe Zawody Jeździeckie na Torwarze. Zawodom towarzyszył szereg atrakcyjnych pokazów, wystaw, konkursów.


W maju odbył się Mazowiecki Miting Jazdy Konnej Olimpiad Specjalnych w stajni KLUCZ – startowali Michał Jachimski, Józef Stasiowski, Grzegorz Magiera, Wojciech Markiewicz, Ilona Pykosz.


Odeszła z pracy Dorota Kossowska.


W dniach 14-17 czerwca kolejne zawody: Szósty Ogólnopolski Mityng Olimpiad Specjalnych w Jeleniej Górze – worek medali przywiózł Michał Jachimski. Wcześniej, pod okiem Roberta intensywnie ćwiczył wyścig galopem dookoła beczek, slalom i tor przeszkód.


Zawody trwały 4 dni startowało 60 jeźdźców, każdy startował w czterech konkurencjach, a obszerna relacja ukazała się biuletynie Olimpiad Specjalnych.


Od września zaczęła pracę Wanda Kozikowska (przyszła na miejsce Doroty Kossowskiej przez nią ściągnięta) - w stajni były wtedy konie: Trzos, Aleks, Nela, Natasza, Afiks, Hyżna - a z hipoterapeutów Robert Michalski (z psem Funiem) i Ania Olizarowicz (z psem Benio), oraz Małgorzata Pyrka na urlopie macierzyńskim.

Państwo Mielżyńscy wstawili do stajni hucuła, ale nie potrzebowaliśmy małego konia i zaraz został zabrany.


W październiku Małgosia wstawiła do stajni swojego żrebaka - Fuzję (urodzona 15 maja 2007 roku, rzekomo z dolewką krwi andaluzyjskiej).

W połowie grudnia zrobiliśmy dla uczestników zajęć Wigilię Stajenną w naszym baraczku. Śpiewaliśmy kolędy, jedliśmy pyszne ciasto i rozdawaliśmy prezenty dzieciom. Było tak fajnie, że pani Wanda zaczęła myśleć o prowadzeniu kroniki żeby takie właśnie chwile nam nie umykały.





Zaczęła nam "pomagać” Ania Kucharska.



Rok 2008


Styczeń kupiliśmy konia rasy małopolskiej Pluto (z programu „koń do hipoterapii”) niestety okazało się, że jest zupełnie nie przygotowany do pracy z dziećmi. Nawet podejście do podestu stanowiło dla niego duży problem o czym boleśnie przekonała się Gocha próbująca tak na niego wsiąść.


W maju odbył się w stajni "Klucz" kolejny Mazowiecki Mityng Olimpiad Specjalnych - udział brało ośmioro zawodników z domu świętego Maksymiliana. Dopingowała ich liczna grupa młodzieży z naszego Ośrodka.


Odeszła z pracy Ania Olizarowicz i została sprzedana klacz Hyżna.


Pod koniec roku szkolnego zorganizowaliśmy tradycyjne ognisko dla wszystkich korzystających z hipoterapii. Jak zwykle pogoda nam sprzyjała.


W czerwcu złamało się drzewo na padoku. Nic się nie stało, żaden koń nie ucierpiał bezpośrednio. Pośrednio ucierpiała Fuzja, która rozcięła sobie nogę o przyczepę zostawioną na padoku przez panów, którzy mieli uprzątnąć połamane drzewo. Dla równowagi posadziliśmy pod stajnią trzy tuje.


Od lipca zaczęła u nas pracować Dorota Makowiecka, oraz pojawiły się dwie kocice Zuzia i Tosia. Przywiozła je Gocha ze stajni w Borzęcinie gdzie zostały podrzucone razem z kotką.


Zaczęły nam pomagać Asia Soborska i Agnieszka Kocik.


na zdjęciu Asia wisi w poprzek konia na zdjęciu agnieszka podczas zawodów w laskach

Podczas lipcowych turnusów dla dzieci niepełnosprawnych hipoterapia cieszyła się ogromnym powodzeniem.

Podczas któregoś weekendu kiedy konie były wypuszczane na padok albo z niego zabierane, część koni uciekła do lasu. Chyba to była Natasza, Aleks i Fuzja. Zostały odnalezione na terenach należących do dyrekcji Kampinoskiego Parku Narodowego. Po tym zdarzeniu padok został ogrodzony nowym metalowym płotem z elementami drewnianymi. Na ogrodzenie między padokami nie starczyło rur.

Zaczęła nam pomagać jako wolontariuszka Monika Kotyńska mama jednego z przedszkolaków - Maćka. Kiedy zabrakło Nekli, Aleks był notorycznie wykorzystywany przez Roberta do bronowania ujeżdżalni.


W Mikołajki ubraliśmy się wszyscy (konie i my) w czapki mikołajowe. Tak przebrani prowadziliśmy zajęcia, aż do Świąt Bożego Narodzenia.


W grudniu zorganizowalismy tradycyjną Wigilię Stajenną, dla wszystkich korzystających z hipoterapii. Było mnóstwo smakołyków i drobne prezenty. Śpiewaliśmy kolędy oraz sprawdziliśmy co młodzież zapamiętała z dziedziny hippiki.



Rok 2009



Filmik z naszymi zajęciami zamieszczony jest na płytce CD promującej Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Laskach. Ale tylko Funio załapał się na okładkę...


W marcu Nela zaczęła chorować, miała problemy z chodzeniem (ciężka postać ochwatu), jest co raz gorzej. 28 kwietnia została zabrana do Kliniki weterynaryjnej na Nowoursynowskiej i tam uśpiona.


Zaczęła nam pomagać studentka Kasia Żubrzycka. Na wiosnę Michał Jachimski (wolontariusz) ma pierwszy i ostatni trening z Małgosią Pyrką na koniu Pluto. W pewnej chwili Pluto gwałtownie ruszył, a Michał opuścił jego grzbiet fikołkiem do tyłu.


Firma Witchen sfinansowała przysposobienie jednego z pokoi w naszym baraczku na przyjęcie symulatora jazdy konnej - na początku czerwca dostaliśmy od firmy Bosch „elektrycznego konia” (symulator). Symulator jazdy konnej nazwany przez Roberta Elektronem dostaliśmy dzięki wspólnym zabiegom pani Marzeny Rogulskiej i Gośki. Został na dla niego wygospodarowany pokój w naszym baraczku szumnie zwanym Mariotem.

W czerwcu tradycyjne ognisko dla wszystkich korzystających z hipoterapii. W lipcu koń Pluto został oddany do Domu Pomocy Społecznej w Stanisławowie – ma być maskotką zakładu (a to ciekawe), niestety nie sprawdził się jako koń do hipoterapii. Nawet jego zagorzała fanka Asia Soborska musiała to przyznać. Miała wątpliwą okazję kilka razy z niego lądować. Każde wyjście ze stajni było dla niego stresem.

W sierpniu gościliśmy przez tydzień konia Ernala z Hippolandu z Zagórza (mieli treningi z Gochą) natomiast Natasza i Afiks - konie pana Mielżyńskiego, wyjechały do jego stajni (Wizental – Pozezdrze) na Mazurach.


Pod koniec sierpnia przyjechał do nas nowy koń rasy fiording Biszkopt (Vigor), którego właścicielką jest pani Justyna – koń zostaje nam wydzierżawiony na czas nieokreślony. Wkrótce z wakacji wróciły Natasza i Afiks. Na Mazurach zostały tak dziwnie i „fachowo” podkute, że trzeba im było zdjąć podkowy i przez miesiąc musiały chodzić "boso".


W listopadzie panowie z działu remontowego wylali nam betonowy chodnik przed głównym wejściem do stajni, trochę mniejszy przy tylnym wejściu oraz schodek zamiast podjazdu przed Mariotem. Została ocieplona jedna szczytowa ściana w naszym baraczku i założono nam daszek nad wejściem.


Od Mikołajek prowadziliśmy zajęcia w czapkach mikołajowych, konie też były przebrane, zrobiliśmy „sianko” na stół wigilijny dla pracowników Zakładu i rozdawaliśmy je po działach wraz z życzeniami. W grudniu Wanda i Dorotka oraz koń Aleks uczestniczyły w nagraniu do magazynu Gallop.


W połowie listopada pojechaliśmy w składzie Wanda, Dorota i Robert na Międzynarodową Konferencję Hipoterapeutyczną do Siedlec. Jednym z punktów programu było zwiedzanie Stadniny Arabów w Janowie Podlaskim.


Wigilia stajenna w naszym Mariocie z oprawą muzyczną Marcina Cięszczyka na flecie. Pełną parą działała sekcja konna Olimpiad Specjalnych. W roku szkolnym 2009/2010 mieliśmy 22 zawodników, w tym dziewięcioro startowało w Regionalnych Mityngach Jeździeckich Olimpiad Specjalnych.



NASZE KONIE SIĘ NIE NUDZĄ:





Rok 2010


Nasza wolontariuszka Ania Wudarczyk namalowała nam serię obrazków z końmi – powiesiliśmy je w stajni. W styczniu Dorotka zaczęła prowadzić „pogadanki” dla rodziców korzystających z zajęć Wczesnego wspomagana dziecka niewidomego, ale nie trwało to zbyt długo.




W styczniu Gocha urodziła drugiego chłopaka (Szymona) i znowu poszła na urlop wychowawczy.


Od nowego roku zaczęliśmy na „pełnych obrotach” używać Elektrona (symulator). W styczniu tradycyjnie do stajni przyszedł ksiądz Kazimierz po kolędzie i poświęcił konie. W marcu pomalowaliśmy z wolontariuszkami nasz pokój w baraczku i umieściliśmy na ścianach stare tabliczki koni ze zdjęciami.

Dostaliśmy nowe wieszaki na worki i kantary zrobione przez Tatę naszej wolontariuszki Agnieszki Kocik (cudowne – są na nich przedstawione głowy naszych koni).


Pod koniec marca wyruszyliśmy silną grupą (Dorotka, Robert i Wanda) szukać konia nadającego się dla najmłodszych dzieci. Dostaliśmy wiadomość, że w Sarnowej Górze między Płońskiem a Ciechanowem w Miasteczku Westernowym, mają do sprzedania indiańskie konie (czasami miasteczko napadali Indianie z Żuromina). Chodziło o konia Nortona rasy fiording. Z wywiadu wynikło, że był dla nich za leniwy i nie chciał skakać.


Pierwszego kwietnia przywieźliśmy Nortona do Zakładu w Laskach.


Zaczęła nam pomagać Karolina Osińska 10-letnia uczennica szkoły podstawowej. Trzos zaczyna się gorzej czuć, kiepsko gryzie – ma zrobione USG.



Odwiedziły nas dzieci z przedszkola gminnego w Laskach i z udziałem koni przeprowadziliśmy dla nich zajęcia tematyczne.


W czerwcu przewróciło się drzewo na padoku burząc część muru. Panowie z działu remontowego zabezpieczyli ubytek siatką. Mieliśmy nadzieję, że powiększą nam padok o część za murem, ale okazało się, że jest tam miejsce na wywóz gruzu i innych niepotrzebnych rzeczy. Można było małym kosztem oczyścić ten teren. Szkoda.


Na koniec roku szkolnego zorganizowaliśmy ognisko dla osób korzystających z hipoterapii. Zaczął przychodzić nowy wolontariusz pan Henryk Wnorowski - emeryt.


Przerwa wakacyjna !!!


W lipcu odbył się w Laskach turnus pań z Żułowa. W sierpniu pan Mielżyński zabrał na stałe Nataszę i Afiksa do swojej posiadłości na Mazurach.


Cały sierpień aż do początków września malowaliśmy z wolontariuszami stajnię. Do pomocy dostaliśmy pan Mieczysława z działu remontowego. We wrześniu Robert zakończył remont malowaniem sufitów, pozostawionych dla niego ze względu na jego słuszny wzrost.



Coroczne święcenie zwierząt (czyli koni oraz dodatkowo kotów).


Powstało Kółko hipologiczne na prośbę podopiecznych naszego Ośrodka, jako „zastępnik” treningów parajeździeckich, W zajęciach dodatkowych bierze udział starsza młodzież. Głównym celem jest rozwijanie i pogłębianie wiedzy z zakresu obsługi i pielęgnacji koni, oraz zastosowania, modyfikacji i konserwacji sprzętu jeździeckiego.


Nasze zajęcia są częstą inspiracją do późniejszej działalności plastycznej.